sobota, 6 kwietnia 2013

Od Dream "Goście"

Pamiętam dokładnie moment, w którym postanowiłam tu przybyć. Siedziałam wtedy do późna w nocy nad starą księgą z historiami rozległych Pradawnych Krain. Przewracając kruche strony natrafiłam na opis legendarnej Akademii Czarów i Magii znajdującej się w lasach Chetwood. Więcej niż z tekstu, któremu brakowało znaczącej ilości wyrazów, dowiedziałam się o tym miejscu oglądając wspaniałe i starannie wykonane ilustracje zarówno krajobrazów jak i samego budynku Akademii. Była tam też jedna mała wzmianka o tym, co ostatecznie skłoniło mnie do tej decyzji. Wielki skarb -całe góry drogocennych monet i kamieni, które miały podobno trafić do wilka, który wygra Turniej. Na moje nieszczęście nie było nic powiedziane o zasadach i przede wszystkim, czy on istnieje NAPRAWDĘ. Tylko wtedy się tym nie przejmowałam. Los tak chciał, że moja rodzina zaginęła a ja akurat znalazłam informację o wielkiej nagrodzie. Dzięki niej mogłabym zrobić wszystko, by ich znaleźć - nie tylko wynajmując najlepszych tropicieli do pomocy ale w razie potrzeby płacąc okup. Idealna okazja, szczęście dopisuje... Nie zwlekając dłużej zebrałam mój niewielki dorobek włączając w to starą księgę i wyruszyłam by odnaleźć Akademię. Droga była długa i męcząca. Przemierzyłam wiele krain, od ukwieconych łąk, po mroczne lasy. 
Zmęczona, stęskniona za przyjaznym towarzystwem dotarłam w końcu na te tereny. Lecz jakie było moje zdziwienie i rozczarowanie, gdy dowiedziałam się, że... Akademii tu nie ma! Nie mogłam pomylić miejsca sprawdzałam wszystko dokładnie. Jedyna żyjąca tu istota, z którą mogłam się porozumieć to Taiga, szamanka mieszkająca w Chatce przy Wodospadzie. Choć podobno mieszka tu długo nie miała pojęcia o żadnej Akademii ani tym bardziej o Turnieju. Opatrzyła tylko moje drobne rany i urazy, których nabawiłam się podczas wędrówki. Na pytanie, co właściwie robi w środku lasu odpowiedziała, że szamani są wyznaczani do pilnowania określonych terenów, a konkretniej zwierząt, które tam mieszkają. Skończyło się na tym, że to nie mój interes. Wszędzie tajemnice... Jestem tu już parę dni. Moje plany co do zdobycia skarbu legły w gruzach i właściwie nic mnie tu ni trzyma, a jednak... Czuję, że mogłabym tu zostać. Nieświadoma przyszłości siedzę na wzgórzu i przyglądam się nadchodzącym nieznajomym wilkom. Dopiero po chwili zauważam, że jeden z nich jest chyba ranny... Drugi go podtrzymuje, idą powoli. Szybko zbiegam w ich stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz