czwartek, 21 listopada 2013

Od Mirificusa CD Dream

- Dream? - spytałem, wpatrując się z niedowierzaniem w leżącą u moich stóp dziewczynę. Zaraz... stóp?
- Hej! - usłyszałem głos łowcy i odwróciłem się, stając przodem do wysokiego starszego mężczyzny z obnażonym mieczem w dłoni. - Co wy tu, u diabła, robicie?! To akcja dla wojowników, skąd wy się tu wzięliście?!
- Pan wybaczy, to nie było celowe. - wyjąkałem - Znaczy... Co tu się w ogóle dzieje?
- Widziano dwa magiczne wilki wchodzące do budynku biblioteki - odpowiedział mężczyzna - Trwają poszukiwania, ale dopóki ich nie znajdziemy, powinniście trzymać się z daleka od biblioteki, a nie siedzieć tu samotnie, bez żadnej ochrony. Te bestie mogą być niebezpieczne. Ale co wy tu w ogóle robicie? - dodał, odrzucając mnie podejrzliwym spojrzeniem - I co się stało twojej towarzyszce?
- Ona... Ona tak ma... - wymamrotałem niepewnie, zasłaniając dziewczynę własnym ciałem - Ekhem... Mdleje gdy zbytnio się czymś ekscytuje. Niedługo dojdzie do siebie. Mam nadzieję.
- Co do cholery? - drugi łowca wyłonił się zza regału, wpatrując się w nas ze złością wypisaną na twarzy - Andrew, pogawędki sobie urządzasz?! A gdzie wilki?!
- Przepraszam. - odezwałem się - Naprawdę nie powinno nas tu być, ale czytaliśmy najnowsze dzieło naszej ulubionej pisarki i... eee... trochę straciliśmy poczucie czasu. A teraz moja przyjaciółka gorzej się poczuła. Nie chcieliśmy przeszkadzać, nie widzieliśmy żadnych wilków, właściwie to niczego nie widzieliśmy...
- Czytaliście. - powtórzył pierwszy z łowców, wpatrując się we mnie z powątpiewaniem.
- Dobra, jakie to ma znaczenie?! - warknął drugi - Bierz lalę i spływaj stąd, mamy ważniejsze rzeczy na głowie niż ty i twoja przyjaciółeczka, czy jakkolwiek chcesz ją nazywać. Zabierz ją do medyka, to ten biały dom po lewej stronie. Może on coś pomoże. A jeśli jeszcze raz spotkam was dwoje w budynku publicznym po zamknięciu, będzie z wami źle.
- Oczywiście. - rzuciłem tylko, biorąc Dream na ręce - Więcej nas pan tu nie zobaczy.
- Ją mogę widywać. - roześmiał się pierwszy z łowców, wpatrując się w dziewczynę - Całkiem dobry masz gust, synu.
Zmroziłem go wzrokiem, ale miałem na głowie ważniejsze sprawy niż jego domysły. Wybiegłem z biblioteki, przyciskając do siebie nieprzytomną przyjaciółkę i modląc się do wszystkich znanych mi bogów, by stwierdzenie "niedługo dojdzie do siebie" nie okazało się kłamstwem.

1 komentarz: