piątek, 22 listopada 2013

Od Nasira CD Sanguisa

Spojrzałem kątem oka na Animae. Jak na mój gust odpowiedź była jasna.
-Polują na nas. Omal nie dorwali ostatnio Felsarotha. Fakt, głupi był i się przeliczył, dlatego dał się złapać, ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy dla nich cennym łupem. A przynajmniej magia, którą operujemy. Dlatego warto się dowiedzieć o nich czegoś więcej. Jeśli chcemy nad nimi zdobyć przewagę musimy dopasować strategię do celów, jakie chcemy osiągnąć. A podstawą jest poznanie wroga jak najlepiej, a najlepiej znaczy od środka- uśmiechnąłem się lekko.
Sanguis zamruczał pod nosem, gdy wreszcie coś znalazł.
-Autor wspomina o pewnym miejscu… Świątynia Mrocznej Pani. Ich przywódczyni, która przywołuje w swe szeregi ludzi tkwiących w rozpaczy. Ich serca popadły w ruinę na skutek własnej, wewnętrznej katastrofy, niezdolni są do logicznego myślenia czy działania. Ogarnięci są zimnem, mrokiem, nienawiścią. Wzywa ich, a oni widząc w niej ostatnią nadzieję lgną do niej jak ćmy do światła. Otacza ich cieniem sukna swej szaty przysłaniając im oczy i oddzielając ich murem od świata. Zamyka ich na siebie, odbierając im resztki człowieczeństwa. Są narzędziami w jej dłoniach, a mają zbierać magię, która w nas tkwi, by zasilać … -urwał. –Tu brakuje kartki. Księga jest wybrakowana…
Przerzucił stronę. Dalej był tekst. Spojrzałem na księgę zza jego ramienia.
-Świątynia jest tam, gdzie panuje temperatura absolutna, a ostatnia iluzja życia ściana się w lód. Tam, gdzie panuje wieczna ciemność, a rozświetla ją tylko wielobarwne światło…-przeczytał.
-Półwysep Sumatros… Najdalej wysunięty na północ półwysep Fralronii. –rzuciłem. Dość oczywiste…-Wieczna noc rozświetlana tylko częstymi zorzami polarnymi…
-Jesteś pewien?-zapytał Sanguis.
-Jak najbardziej-uśmiechnąłem się lekko.-Więc kiedy ruszamy?-zapytałem podniecony wizją podróży w tereny, które mijałem podczas jednej ze swych wcześniejszych wypraw.
Sanguis spojrzał na mnie zdezorientowany.
< Sanguis? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz