Tego ranka obudziłam się bardzo wcześnie. Zwykle budzę się przy
wschodzie słońca ale tym razem nie mogłam spać. Upewniłam się, że
wszyscy śpią i pobiegłam do lasu. Uwielbiałam ten las. Ogromny zielony
często przychodziłam tu gdy trenować wyczarowywanie i strzelanie
ognistymi strzałami. Uwielbiam to. Dobiegłam do wielkiego wzgórza do
którego często przychodziłam. Usiadłam i patrzyłam się w oddal. Jakby
zaraz coś miało się tam pojawić. Ale nic nie zobaczyłam. Było jeszcze
ciemno ale księżyca nie było widać. Nagle coś zaszeleściło w krzakach.
Odwróciłam się gotowa zaatakować i wtedy go zobaczyłam. Piękny czarny
wilk o jasno niebieskich oczach. Podszedł i usiadł obok mnie.
- Nazywam się Devil's Tounge a Ty? - zapytał.
- White Arrow. - odpowiedziałam nadal wpatrując się w niebo lecz kantem oka spojrzałam na niego.
- Nigdy Cię tutaj nie widziałem.
- Ja ciebie też.
Nadal siedziałam wgapiona w niebo a jemu chyba się to znudziło. Zaczął
mnie okrążać jakby przyglądał się jakiemuś nowemu okazowi wilka.
- Co? - zapytałam gdy po raz 4 mnie okrążył.
Stanął i patrzył się na mnie jakby to co powiedziałam go uraziło. Stał
tak przez dłuższą chwilę po czym położył się obok mnie nic nie mówiąc.
Po krótkiej chwili ja również się położyłam. On ciągle się we mnie wpatrywał.
- Jesteś piękna. - rzekł kładąc swoją łapę na mojej
Co on powiedział? Że jestem piękna? Poczułam miłe ukłucie w sercu.
Odwróciłam głowę w drugą stronę. Minęła ledwie chwila a ja odwróciłam się do niego i powiedziałam
- Słuchaj schlebia mi to, że według Ciebie jestem piękna ale ja nie mam
zbytnio zaufania do nieznajomych. Przepraszam ale prawie w ogóle Cię nie
znam i nie wiem co mam o Tobie myśleć. Czy jesteś miłym i porządnym
wilkiem a może czyimś szpiegiem? Przepraszam muszę już iść już zaraz
świt.
Wstałam i pobiegłam. Gdy byłam już w środku lasu usiadłam i poczułam jak
łzy spływają mi po futrze. Nie Arrow nie rozklejaj się. Jesteś silna.
Powtarzając sobie to w duchu pobiegłam do stada. Zaledwie zdążyłam
dobiec i nie które wilki już się budziły. Wódz który zwykle budził się
pierwszy dalej spał. Wszyscy już się obudzili a on dalej leżał. Zaczęłam
się niepokoić więc podeszłam do niego.
- Wodzu. - szepnęłam niepewnie - Wodzu.? Wodzu Black Paw.
Nie odpowiadał. Szturchnęłam go łapą, nic zero reakcji. Zaczęłam się już
domyślać co się stało. Ale nie on nie może. To przecież wódz. Nie.
Odwróciłam go łapą. To była prawda... To czego się domyślałam stało się.
Krzyknęłam i zaraz wszyscy się zlecieli. Nikt nie mógł uwierzyć, że
wódz nie żyje.. Leżał na plecach z zamkniętymi oczami i otwartym
pyskiem. Cofnęłam się... Łzy zaczęły znowu spływać mi po futrze... On
odszedł. Wódz... Mój "ojciec"... Wtedy przyszedł on... Szedł prosto z
ogonem do góry. Wyglądało jakby się cieszył z tego...
- Ojej co za straszna tragedia nas dotknęła. - powiedział kładąc łapę
na serce. - Co za pech. Ktoś chyba musi zastąpić naszego drogiego wodza.
Może ja?
Wszystkie wilki pokiwały głowami. Był strasznie kiepskim aktorem.
Domyśliłam o co chodzi. Mój "mistrz" zabił wodza. Otruł go czymś. A ja
mu ufałam.
- To Ty! - krzyknęłam - To Ty go zabiłeś!
- Że co?! - zapytał - Ja miałbym zabić wodza?! Niedorzeczność. A może to
Ty go zabiłaś i próbujesz to zrzucić na mnie?! Wiesz obudziłem się
dzisiaj przed świtem a ciebie nie było. Poszłaś pewnie po jakąś broń
żeby go zabić prawda?
- Że co ja?! Ja miałabym zabić naszego wodza?! Przecież on był dla mnie
jak ojciec! Ty go zabiłeś podałeś mu truciznę. Zgaduję, że Tojad żółty.
Szybka reakcja. Jak mogłeś to zrobić?!
- Więc to Ty?! Skąd wiesz, że podano mu Tojad żółty? Bo sama mu go podałaś. Sprytnie. Chciałaś pewnie przejąć władzę co?
- Nie! Jesteś kłamcą! A ja gdy tylko się obudziłam pobiegłam do lasu.
- A czy ktoś może to potwierdzić?! No chyba nie.
Miał rację. Jedyna osoba która mnie tam widziała to Devil's Tounge.
Wyjątkowo przystojny wilk. Ale jego Tu nie ma. Na pewno jest w swoim
stadzie.
- Ja mogę. - odezwał się nagle głos z strony lasu. Wszyscy natychmiast
odwrócili głowy. To był on. Bo kto by inny. Wszędzie poznam te jasno
niebieskie oczy.
- Przepraszam kim Ty jesteś? - zapytał jeden wilk\
- Devil's Tounge. - odpowiedział - I mogę potwierdzić, że White Arrow była ze mną w lesie.
Oj jaka byłam mu wdzięczna. Miałam ochotę go wyściskać.
- A więc to tak... - powiedział mistrz - Nie dość, że zatrułaś wodza to
jeszcze bratasz się z wrogiem? Chyba zasługujesz na karę śmierci. Ty i
ten Twój diabelny koleżka.
- Uciekaj! - zawołałam do Devila
Razem pobiegliśmy przez las. Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się.
- Dziękuję Ci. - powiedziałam podchodząc do niego
- Ale przeze mnie musiałaś opuścić stado. Mogłem nie przychodzić. - powiedział i spuścił ponuro głowę.
- Gdybyś nie przyszedł już dawno bym nie żyła. Mimo, że umiem wyczarować
ogniste strzały i mam gryzę jadem to i tak nic by nie dało w walce z
nimi. Oni też mają moce i jest ich o wiele więcej.
Patrzyliśmy sobie w oczy. Ma tak piękne oczy. Przytuliłam go i razem poszliśmy szukać nowego stada.
KONIEC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz