sobota, 4 stycznia 2014
Od Serenity
Nie czułam się zbyt dobrze. Ciągle byłam głodna, ale nigdzie mogłam znaleźć pożywienia. Trzy tygodnie temu odeszłam od watahy. Nie miałam wyboru. Wilki cały czas mnie dręczyły i wypominały moje pochodzenie. Byłam ostatnim na świecie wilkiem z klanu ognia. Można to odczytać, że narodziłam się z płomieni, ale to wcale nie tak. Moja matka została zabita. Ojciec też więc niewiele wiedziałam o swoim pochodzeniu. Byłam czarną wilczycą z piwnymi oczami. Nie cierpiałam ludzi. I zagryzałam na śmierć każdego nie przychylnego mi wilka. Truchtałam właśnie w stronę najbliższej groty kiedy usłyszałam trzask gałęzi. Obróciłam się i podniosłam uszy. Zastygłam bez ruchu wsłuchując się. Myślę, że to jeleń. Podkradłam się w kierunku którego dochodził dźwięk szelestania i gryzienia. Zwęszyłam innego wilka. Najpewniej była to Kerra jedna z Wilczyc z mojej byłej watahy. Była wścibska i denerwująca. Idealny obiad. Może nie powinnam tego robić, ale jestem tak strasznie głodna. Zaszłam Kerrę od tyłu i skoczyłam jej na grzbiet. Nawet się biedna nie zorientowała kiedy przegryzłam jej tętnicę. Upadła martwa na ziemię. Zorientowałam się, że właśnie spożywała świeżo upolowanego jelenia. Zjadłam obie zdobycze i ruszyłam w dalszą drogę. Pełna sił sprintem pokonywałam kolejne odległości. O zmierzchu dotarłam na skraj miasteczka Morelie. Mieszkało tak blisko dwa tysiące mieszkańców, ale większość z nich tak bardzo bała się wilków, że nie opuszczali swych domów. Zwolniłam i już spokojnym truchtem wbiegłam na główną drogę. Nagle z nikąd pojawiły się przed mną trzy wilki. Moriarti, Arsen i Krolin, byli oni przewodnictwem mojej poprzedniej watahy. Niespodziewanie Krolin rzuciła się na mnie i ostatnie co zobaczyłam to jej rozwarte szczęki przed moim nosem. Obudziłam się zlana potem i z drżącymi łapami. Ledwo stałam. Rozejrzałam się. Spokojnie Serenity już wszystko dobrze. To był tylko zły sen, wspomnienie. Jesteś bezpieczna. Znów się położyłam. Zasypiając myślałam o tym jakie to ja mam szczęście, że należę do watahy Firefly.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz