-Niedługo je odwiedzimy -zapewniłam Thalię po czy udałam się w stronę swojego legowiska.
Przez kolejny tydzień, codziennie chodziłyśmy razem do Chatki Szamanów sprawdzać, czy szczeniaki się obudziły. Poziom szczęścia zmieniał się u Thalii według stałej zasady: wysoki przy wyjściu z Góry, malał wraz z drogą przez las, żeby znów osiągnąć szczyt gdy tylko naszym oczom ukazywał się drewniany domek i dojść do zera gdy okazywało się, że z wilki nadal się nie obudziły. Któregoś jednak dnia, po zapukaniu do drzwi zamiast głośnego "Do widzenia" usłyszałyśmy "Proszę wejść".
Thalia pierwsza wpadła do środka, ja weszłam zaraz po niej. Na środku pokoju koło Terry stała młoda wadera o szarej sierści. Zwróciła na nas swój jaskrawozielony wzrok.
-Kim jesteście? -spytała nieznajoma wilczyca zaniepokojona. Wnioskując z pytania szamanka widocznie jeszcze o nas nie wspomniała.
-Weź je stąd bo nie ręczę za siebie i wyląduje na nich coś ostrego. -warknęła Taiga przerywając jej. Podniosła z ziemi resztki potłuczonej filiżanki. Chyba powinna przestawić się na mniej delikatne naczynia, odkąd tu jestem zdarzyło się to już...- Czwarta z kolekcji -... dokładnie cztery razy.
-Kim jesteście?! -wadera nie ustępowała.
-Spokojnie. Jestem Dream, samica alfa Watahy Firefly, która zamieszkuje te tereny. -odpowiedziałam- Ja i mój przyjaciel Mirificus uratowaliśmy was z Laboratorium i przynieśliśmy tutaj.
-Niestety -prychnęła Taiga.
W tym czasie zza bliżej nieokreślonego kształtem mebla wyłoniło się drugie ze znalezionych szczeniąt. Czarna wilczyca podobnie jak towarzyszka miała intensywnie zielone oczy.
-Miło mi poznać. Jestem Euphoria -przedstawiła się i z uśmiechem spojrzała na Thalię, która do tej pory trzymała się nieco z tyłu.
-A to jest Thalia. -powiedziałam idąc za jej wzrokiem -Znalazła się tutaj niewiele przed wami -mała podeszła bliżej nowo poznanej wadery. Spojrzałam tymczasem na szarą wilczycę- Może i ty się przedstawisz?
Namyśliła się chwilę.
-Pozwolisz nam tu zostać? -odpowiedziała w końcu pytaniem.
-Jeśli nie macie dokąd wracać... To tak.
Uśmiechnęła się lekko a w jej oczach można było dostrzec ulgę.
-Morphine. Jestem Morphine. I.. dziękuję za pomoc -wydusiła z siebie zwracając się również do Taigi.
Szamanka udawała, że nie słyszy, wycierała tylko szmatką jedną z wielu i tak czystych półek. Nikt nie dostrzegł jej wyrazy twarzy.
-W takim razie chodźcie ze mną, pokażę wam okolicę i wpiszę na listę.
-Listę czego? -odezwała się Euphoria.
-Listę członków Watahy. Wtedy będziecie mogły opowiedzieć mi swoje historie.
Podczas krótkiej przechadzki cała młoda trójka zapoznawała się jednocześnie ze sobą.
<Thalia? Euphoria? Morphine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz