-Z chęcią. - powiedziałam krótko z lekkim uśmiechem.
Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Ptaki zaczęły swój wieczorny świergot, a promienie słoneczne były coraz mniej wyczuwalne. Moje futro zaczął muskać chłodny wiatr. Noir zaczął lekko skubać mnie w ucho i cicho krakać. Dawał mi do zrozumienia, że niedługo się z ciemni i powinniśmy już wracać.
-Nondum Noir... - szepnęłam do przyjaciela.
-Po jakiemu to? - spytał zaciekawiony basior.
-Łacina. - szepnęłam - Noir mówi tylko po łacinie.
Mój przewodnik coraz uporczywiej zaczął ciągnąć mnie w ucho.
-Ja już... Ja już będę wracać do jaskini. - wstałam i odwracając się na pięcie ruszyłam w stronę siedziby.
Zrobiłam kilka kroków w przód, a u mego boku poczułam obecność basiora. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy. Basior nie był rozmowny, a ja bałam się zacząć rozmowy z obcym. Szłam do przody, a mój przewodnik informował mnie o wszystkich kamieniach, korzeniach drzew i zakrętach. Akaymon był pierwszym wilkiem jakiego tu poznałam... No może oprócz Dream, która zaprosiła mnie do watahy. Basior zdawał się być miły, nie komentował mojego kalectwa...
-Już jesteśmy na miejscu. Może masz ochotę coś zjeść? - usłyszałam jego serdeczny głos.
-Nie, dziękuję... Nie jestem głodna. - westchnęłam - Dzisiaj pójdę spać wcześniej.
Powolnym krokiem ruszyłam w stronę sypialni, a kiedy tam dotarłam ułożyłam się wygodnie na posłaniu. Zaczęłam rozmyślać jak będzie wyglądać jutrzejszy dzień, lecz po chwili usnęłam.
< Akaymon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz