środa, 5 czerwca 2013

Od Delii


- nowej wilczycy!

*********************************

Biedny szczeniak. Zostawiłam go tam. Nie mogę go zabrać, bo tylko mnie spowolni, ale no cóż...Jest jeszcze mały może będę mogła go wychować na łowcę? Muszę spróbować. Cofnę się po niego. Ile tu liści!
- Hej mały. Wróciłam po ciebie. Chodź. - powiedziałam do niego. Podniósł się z ziemi, radośnie pomachał ogonkiem.
- Ojej! Miałem nadzieję, że wrócisz! Cieszę się. - powiedział radośnie.
- Wiesz...Jakby ci to wytłumaczyć...? Ech....No bo widzisz...Nie mam czasu się tobą zajmować, ale, że nie umiem cię tutaj zostawić idziesz ze mną.
- Nie chcesz mnie? - spytał ze smutkiem. Ten zal w jego oczach spowodował, że od razu zechciałam go zabrać.
- No dobrze - zaczęłam - to wcale nie tak, że nie chcę cię zabrać. Po prostu obiecaj mi, że będziesz się mnie pilnował i słuchał moich poleceń.
- Jasne! - zaszczekał radośnie mały.
Ruszyliśmy do mojej jaskini w lesie, niedaleko. Usłyszeliśmy strzały i krzyki ludzi. Przeraziłam się nie na żarty.
- biegnij i schowaj się w tych krzakach. - poleciłam małemu.
Sama ruszyłam biegiem na przeciw legły koniec drogi i czekałam. Zobaczyłam ją biegnącą do mojej jaskini. Skąd ja ją znam? Nie ważne.Gdy wilczyca przebiegła chciałam wyjść, ale w ostatniej chwili zauważyłam ludzi i znowu się schowałam. Już po wszystkim.
- Wyjdź, mały. Już możemy iść. - dlaczego ja go wzięłam? a no tak... oczy.... No dobra trzeba biec, ale nie za szybko, bo dzieciak nie nadąży.
- Proszę pani, ale ja bardzo szybko biegam - odparł z uśmiechem.
Czytał w myślach?! Kolejna zdolność małego wilka jaką widzę.
- Skoro jesteś szybki to biegiem do tej jaskini. Widzisz ją? - spytałam
znalazł się tam w oka mgnieniu. ZA 5 sekund był z powrotem. schował się za mną i powiedział:
- Tam jest ta uciekająca wilczyca.
Ech jak zwykle mój dom stał się miejscem schronienia dla uciekinierów.
- Dobra, chodź. Zamieszkamy gdzie indziej.
Urządziliśmy małe polowanie w drodze do zapasowego szałasu, który kiedyś zbudowałam. Zjedliśmy po jednym zającu i sarnę za spółkę. Już chciałam iść dalej, ale nagle pojawiła się wielka, niebieska wilczyca. Przyszła w celach pokojowych. Jak się potem okazało była matką szczeniaka. Porozmawiałyśmy chwilę, a ona w podziękowaniu za opiekę nad jej dzieckiem pokazała mi drogę do "nowego domu" jak ona to ujęła. Ruszyłam wskazaną ścieżką i tak dotarłam do Watahy Firefly.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz