-Musimy iść do Taigi - stwierdziłam chwytając zębami książkę. Przymusowa para podążyła za mną i razem wyszliśmy z biblioteki na główny korytarz a potem na zewnątrz góry.
-Coś nie tak z tą książką? -spytał Mirificus gdy znalazł się obok mnie.
Kiwnęłam głową.
-I jak się spodziewam to jedyny egzemplarz jaki mamy?
Kiwnęłam głową po raz drugi. Nie poprawiło mu to humoru.
***
Wizyta trwała krótko.
Ciekawe, że nawet szamanka nie wie za dużo o tych roślinach. Nie mam jej tego za złe, po prostu sprawa coraz bardziej się komplikuje.
Szliśmy w milczeniu przez całą drogę powrotną. Dopiero gdy Nashia po namowie zostawiła nas samych postanowiłam przedstawić sytuację.
-I czego się dowiedziałaś? - zaczął niecierpliwy już Mirificus.
-Taiga mówi, że to nie jest dobra książka. Problem w tym, że nie mamy nic więcej a najbliższe miejsce, gdzie znajdziemy prawdziwe informacje to... biblioteka w ludzkim mieście. - przełknęłam ślinę - Więc albo znajdziemy sposób, żeby się tam dostać, albo pogodzisz się z tym, że Nashia nie da ci spokoju. Bo ryzykowania jej życia przez podanie niepewnej co do działania rośliny nie biorę pod uwagę. - zakończyłam spoglądając na wilka w oczekiwaniu na jego reakcję.
<Mirificus? :D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz