Przybłąkałam
się do watahy już pare dobrych dni temu. Wszystko działo się tak
szybko, że nawet dobrze nie zapamiętałam. Więc nie będę się nad tym
rozwodzić. Wiem tylko, że stałam się zwiadowcą. Wyszłam więc jak codzień
na zwiady. W deszczu zobaczyłam ociekającego wilka. Poprosił mnie, abym
coś mu upolowała.
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem. Czemu niby nie miałabym tego robić. - Na co się skusisz? - zapytałam po chwili, gdy Zeeke wlókł się za mną - Im coś większego tym lepszego - oznajmił - Dobrze - przystałam na jego propozycję. Szłam z nosem przy ziemi. Aż nagle wyczułam sarnę. - Sarna - zakrzyknęłam i runęłam biegiem. Biegłam szybko z wiatrem. Zeeke też trochę poniuchał i zaczął biec za mną. - Mam strategię - oznajmił. Wysłuchałam i przystałam na nią. Wykonaliśmy manewr wcześniej opisany przez Zeekiego. Pobiegłam z wiatrem i skoczyłam na sarnę. Była to młoda samiczka. Najpierw osłabiłam ją, a Zeeke zabił. Zawlekliśmy ją do mojej jaskini. - Nie powinniśmy najpierw iść do alf? - spytał wilk - Najpierw się posil - odpowiedziałam < Zeeke? Proszę dokońcż. Przepraszam, ze późno odpisałam> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz